Archiwum autora: bassooner

Próba reklamacji biletu „niereklamowalnego”, czyli kwartalnego

A więc moi mili Państwo stało się! Moja żona wykrakała – Zobaczysz, że będziesz żałował, że kupiłeś ten bilet kwartalny! – powiedziała, kiedy dokonałem pierwszy raz w życiu (!) transakcji zakupu wyżej wymienionego biletu przez internet, w systemie IPR, za który zapłaciłem przelewem ponad pięć stów! Bilet kupiłem przez internet głównie z powodu możliwości jego „powielenia” w przypadku zgubienia, co przez okres kwartału jest możliwe, bo przecież już nie takie rzeczy w pociągach się zostawiało…
Dla wiadomości Państwa. W pociągach różnych przewoźników ale zawsze tej samej relacji tj. Szamotuły – Poznań i z powrotem, udało mi się do tej pory zostawić: nową czapkę z rydlem (to na jesień), szal, rękawiczki, telefon komórkowy, książkę, parasol, żółtą bluzkę z krokodylem La Costa (to jeszcze w latach ’80) po którą się specjalnie do Poznania udałem, fagot (instrument dęty drewniany z grupy aerofonów stroikowych z podwójnym stroikiem) i to ze trzy razy! kanapki z różnym obkładem oraz, z tego co jeszcze pamiętam, spodenki gimnastyczne oraz ksero nut koncertu na fagot Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Z tych wszystkich strat, ostatnia, choć brzmi najdostojniej, była najmniej dokuczliwa, ponieważ oryginał, mam wciąż w domu, a strata żółtej bluzeczki z krokodylem była najdotkliwsza, ponieważ miałem w planie zaszpanować nią przed pewną niewiastą na dyskotece w domu kultury. Ech, to były czasy… ale wracając do tematu.

– Zobaczysz, że będziesz żałował, że kupiłeś ten bilet kwartalny! – powiedziała moja żona, na co ja spokojnie odpowiedziałem.
– Kochanie! A co się może niby wydarzyć? Jestem przecież o ponad osiemdziesiąt złotych do „przodu” – powinienem właściwie powiedzieć „jesteśmy do przodu”, bo nie mamy rozdziału majątkowego, no ale powiedziałem, że „jestem”, no i cholera (przepraszam) miała rację! Wydarzyło się! Wykrakała, a ja już żałuję! Okazało się, że przyszłość jednak jest nieprzewidywalna i wszelkie planowania kwartał naprzód sensu nie mają. Już uściślam.
Dziś, poprzez WKU, odebrałem zaproszenie od pana Antonio (to tak pieszczotliwie o panu Antonim Macierewiczu, ministrze obrony narodowej) na trzytygodniowy pobyt pod namiotem w okolicach Drawska Pomorskiego. Chodzi oczywiście o powołanie na ćwiczenia wojskowe, a ja jako oficer rezerwy wymigać się od tego nie mogę! Ćwiczenia wypadają akurat w środku trwania mojego biletu kwartalnego, którego zwrócić nie mogę, gdyż zakupiłem go przez internet. Liczę więc, że jako patrioci, przychylicie się do mojej prośby i zwrócicie mi sumę, za niewykorzystane przejazdy, czyli za dwadzieścia dni poligonu, bo logicznym jest, że nie mogę być w dwóch miejscach jednocześnie i z biletu korzystać nie będę.
Sprawa jest, co najmniej tyleż nietypowa, co i nieprzewidywalna (choć żona przewidziała), ale przede wszystkim obronna! Gdyż jadę tam (nie migając się!) w imię wzmacniania potencjału obronnego naszego kraju.
Oczywiście załączę (czy może nawet ujawnię) stosowne dokumenty tj. Kartę powołania oraz już po ćwiczeniach, zwanych potocznie poligonem, zaświadczenie z jednostki, że takowy odbyłem.

A teraz sprawy czysto techniczne:

Bilet kwartalny ważny od: 2017-01-17 do: 2017-04-16
„Bilet do woja” czyli Karta Powołania, czyli czas trwania ćwiczeń wojskowych: 2017-03-06 do 2017-03-25

P.S.
Zrozumcież też Państwo, że jeśli sprawa pozostanie w takim stanie jak jest – (A nie mówiłam, że będziesz żałował!) to zakup kolejnego biletu kwartalnego przez internet, co jest przecież dla Was czystym zyskiem, bo to ponad pięć stów przelewu bezpośrednio na konto – będzie co najmniej dyskusyjny…
Z moich skomplikowanych obliczeń matematycznych (podzielenie ilości dni przez sumę za bilety kwartalny, a następnie pomnożenie wyniku przez liczbę dni, które spędzę pod namiotem na poligonie) wynika, że powinniście oddać mi około stu złotych. Zapytuję więc, czymże jest suma stu oddanych złotych dla Was, a czymże dla mnie? Czyż nie warto złamać kanonu (Nie możesz dokonać zwrotu. Bilet okresowy nie kwalifikuje się do zwrotu) i w imię dobrej współpracy iść mi na rękę?
Sprawę zostawiam do rozpatrzenia życząc przyjemnej pracy oraz miłego początku tygodnia…

Podpisano: Ja…

Wysłano w poniedziałek, a we wtorek już jest odpowiedź oraz telefon z informacją o pozytywnym rozpatrzeniu „niereklamowalnej” reklamacji!!! Idzie? Idzie!

 

Tak więc odpowiadam

Dzień dobry i dziękuję za pozytywne rozpatrzenie mojej („niereklamowalnej”) reklamacji! Po „dogłębnym” przeanalizowaniu sprawy wychodzi na to, że z biletu, który odsyłam Państwu w formie pliku PDF, będę korzystał do soboty tj. do 4 lutego b.r. Od niedzieli 5 lutego kupię nowy bilet miesięczny, który wystarczy mi aż, do czasu wyjazdu na zimowisko, pod namiot, w rejony drawskich poligonów wojskowych (gdzie może dojdzie do spotkania z panem Antonio). Oczywiście żeby uwiarygodnić moje słowa podeślę, już po zakupie tego biletu, stosowny plik PDF.
Liczę wobec tego na zwrot za niewykorzystane dni (może uda się bez tego nieszczęsnego potrącenia – o co na klęczkach błagam – które czy to w ruchu drogowym, czy też jeśli chodzi o pieniądze, jest rzeczą nieprzyjemną) gdyż nie chciałbym być w posiadaniu dwóch ważnych biletów, na tę samą trasę i na ten sam okres, przeznaczonych na jedną i tę samą osobę.

Załączam:

– nr konta bankowego
– plik PDF biletu kwartalnego który zwracam
– plik PDF biletu który zakupiłem
– Kartę Powołania (żeby nie było że ściemniam)

Zakończenie no i przelew bez potrącenia! (które czy to w ruchu drogowym, czy też jeśli chodzi o pieniądze, jest rzeczą nieprzyjemną)

 

Techo! Ale popelinę odwalacie!

Przywalę Wam od razu z „grubej rury” i bez specjalnego wstępu i ceregieli powiem tak – Techo! Ale popelinę odwalacie! A moje stwierdzenie dotyczy najbliższego otoczenia Waszego supermarketu, które szczególnie teraz, jesienią, wygląda wręcz obrzydliwie i jest tak zaśmiecone, że nawet gawrony zlatują się do Was po śmieci.

Wiedziony przeto ciekawością, postanowiłem porównać otoczenia czterech „topowych” marketów w moim miasteczku (co jest niebywałą łatwizną z powodu ich bliskości) i zobaczyć, czy wszędzie jest aż tak źle, jak u Was.

Turniej, tak możemy to nazwać, będzie nawet międzynarodowy ponieważ w szranki staną: Netto, czyli Duńczycy, Tesco – Anglicy, Biedronka, nazywana Biedra albo nawet złośliwie, Bieda to Portugalczycy i w końcu nasz zwycięzca, Lidl, czyli Niemcy. Co już wypaplałem kto jest zwycięzcą? Trudno…

 

No to zacznijmy. Ustalam następujący kategorie:

– kategoria I – ogólny rzut oka na market i miejsce dostaw towaru,

– kategoria II – baner informujący o markecie oraz o promocjach,

– kategoria III – „wózkownie”, czyli miejsca gdzie stoją wózki na zakupy, oraz stojaki na rowery,

– kategoria IV – dojazd i dojście do marketu, czyli ścieżki, schodki i tak dalej,

– kategoria V (chyba najważniejsza) – nasze bezpieczeństwo na wypadek (nie daj Boże i odpukać!) pożaru, czyli hydranty, ich ilość i oznaczenie

 

No to jedziemy!

Kategoria I – otoczenie

Netto – czysto i schludnie

netto-5-4tesco-21-15

netto-5-6

Tesco – popelina (a nie mówiłem!): śmieci i upodobanie do kamlotów (ten betonowy pachołek leży tak na wznak odkąd pamiętam, a chodzą słuchy, że obalił się ze zgryzoty patrząc na tę „przepięknie wypłowiałą” elewację). Widać gawrony poszukujące śmieci.

tesco-fronttesco-pacholki

tesco młyn 2tesco-2

tesco-21-24tesco-22-5

Biedronka – Bieda nie taka bieda, czyli może być! Bez zastrzeżeń.

biedronka-1biedronka-4-2

Lidl – wzorowo! Aż miło popatrzeć i sam nie wiem co o tym myśleć, ale kiedy robiłem zdjęcia koło Lidla (Netto i Biedronki też) słońce wychodziło, a kiedy koło Tesco, zachodziło… przypadek?

lidl-11-6lidl-11-7lidl-11-11lidl-5

Kategoria II – baner

Netto – jeden baner z aktualnymi „hitami”, a drugi z logo firmy oraz godzinami otwarcia, reszta promocji na tablicy ogłoszeń oraz na elewacji sklepu.

netto-5-9netto-5-1netto-5-4

Tesco – dwa zardzewiałe banery. Balasty wykonano z betonowych krawężników obwiązanych metalowymi opaskami. Całość utrzymano w stylu kamiennego kręgu Stonehenge – wiadomo, Anglicy. Od frontu i z boku wypłowiałe, czerwone napisy „Tesco”, które doskonale komponują się z przyszarzałą bielą blachy falistej, którą obudowano market, powyginanymi daszkami oraz odklejającymi się od banera plakatami. Ten skomplikowany układ balastów oraz porozrzucanych kamlotów podobno coś oznacza, a te czarne małe punkciki widoczne na trawie, to wspomniane powyżej gawrony. Przyleciały po śmieci – jakieś papierki, kawałki folii i kartonów i (co muszę szczerze przyznać) dość skutecznie oczyściły teren wokół marketu. Macie z nimi jakąś umowę, jakiś deal?

tesco-21-10tesco-baner

tesco-22-7tesco-baner-3tesco-22-6tesco-3

Biedronka – jeden baner z logo firmy, reszta informacji o promocjach przy wejściu do sklepu.

biedronka-4-5biedronka-4-6

Lidl – chyba najlepiej ze wszystkich. Duże logo przed sklepem z informacją o „chrupiącym pieczywie„, małe drogowskazy na drogach wjazdowych na parking i tablica z aktualnymi ofertami i promocjami.

lidl-7lidl-2lidl-11-16lidl-11-14

 

Kategoria III – miejsca „parkowania” wózków na zakupy i rowerów

Netto – „garaż” na wózki ma nawet dachówkę! Obok stojak na rowery i „poczekalnia ” dla psa.

netto-5-8netto-5-4

Tesco – brudno i nieestetycznie, popękane, dyndające i brudne pleksi. Ale za to są kłódki, łańcuchy!

tesco-wozkowniatesco-22-3

tesco-21-27tesco-23-3

tesco-22-1tesco-21-2

Stojak na rowery w tle, a na pierwszym planie… kamlot…tesco-stojak-na-rowery-i-kamlot

Biedronka – wózki przy sklepie i pod zadaszeniem, czyli spoko i stojak na rowery.

biedronka-4-1biedronka 3

Lidl – wózki także pod sklepem, czysto i poręcznie, a dodatkowo reklamy o produktach na ścianach wnęki. Jedno z trzech miejsc na rowery z eleganckimi stojakami – pergola to inicjatywa Lidla, niby nic, a prezencja znakomita!

lidl-19lidl-2

lidl-18

Kategoria IV – dojazd i dojście

Netto – ludzie chodzili „na szagę” więc mądrzy ludzie z Netto porobili, tam gdzie wydeptano trawkę, chodniczek i schodki. (Chodniczek ciut zarośnięty – że też wszyscy muszą chodzić środkiem! –  ale trudno, nie można mieć wszystkiego).

netto-5-7netto-5-5

Tesco – tutaj dyrektorzy wciąż zakładają, że ludzie chodzą po bokach czworoboków. Schodki – szacun! Obok schodków zjazd ziemny dla niepełnosprawnych na wózkach, z progiem na wybicie się i „ju hu hu!”, lecimy, lecimy, nie śpimy!!! Krawężniki zapadają się ze wstydu pod ziemię. Gawrony wciąż sprzątają.

tesco-5tesco-23-7tesco-23-4tesco-21-7

tesco-22-4tesco-kamloty

Biedronka – wjazd jak wjazd, nie wiem kurde co napisać, przynajmniej krawężniki (jak powyżej) nie są pozarywane.

biedronka-4-4

Lidl – również tam gdzie wydeptano jest chodniczek, a tam gdzie chodzono na szagę schodki – panowie z Techo – uczyć się! Dodatkowo posadzono drzewka i wysypano białym kamyczkiem, a to już „pełen wypas”. A pergolka nawet zarasta bluszczem. Nie ma śmieci (brak gawronów).

lidl-10lidl-11-10

lidl-1lidl-8

lidl-16

Kategoria V – hydranty ppoż

Netto – nie widziałem psia kość! Widać w założeniu Netto jest ognioodporne (chyba że są jakieś hydranty wewnątrz?).

Tesco – są dwa! Oto one… Jeden oznaczony zwyczajowo kamlotami, a drugi dwoma, wolno stojącymi słupkami, które błagają o Hammerite!

tesco-hydranttesco-21-9tesco-hydrant

Biedronka – jeden, ale za to oznaczony! Musiało nieźle wiać, bo oznaczenie „H” się z lekka „gibło” na prawo, no chyba że kogoś „gibło” na prawo i ratował się jak mógł.

biedronka-4-4

Lidl – mucha nie siada! Cztery i to oznaczone! Proszę zwrócić uwagę na tę skrzyneczkę przed hydrantem – ładnie obudowana cegiełkami i czerwoną dachówką (już pomijam fakt, że wokół rośnie trawa, i to ładna trawa!). Dla porównania poniżej, skrzyneczka z Tesco.

lidl-11-17lidl-11-15lidl-11-16lidl-hydrant

Skrzyneczka z Tesco

tesco-21-6

Czas na wnioski

Wnioski są takie, że wokół Lidla (ale także Netto i Biedronki) jest, po prostu, ordnung (Ordnung muss sein) a wokół Tesco rozpiździaj, że aż „miło”! Z początku myślałem, że to celowy zabieg, że  wkomponowaliście się w sąsiednie otoczenie, czyli w „Polskę w ruinie”…

tesco-otoczenie-2tesco-okolica

tesco-otoczenie-1tesco-otoczenie-4…nie chcąc odbiegać zbytnio od otaczającego „konwenansu”. Jednak od strony dostaw towaru pojawiły się takie oto rewitalizowane budynki…

mlyn-1mlyn-zytni-2

mlyn-budynek-1mlyn-dziedziniec

… które stoją w ewidentnym (do Was) kontrapunkcie, co rodzi nadzieję, że „konwenanse” się zmienią… Słowem: liczę na Was!

 

P.S. Żeby nie było, że ktoś mnie tutaj sponsorował – chodzę na zakupy do Tesco. Do Netto i Biedronki w ogóle, a do Lidla sporadycznie… i to z reguły po spodnie.

 

No i czas na małą aktualizację tematu. Aktualizację zupełnie przypadkową, gdyż zupełnie przypadkowo przejeżdżałem rowerem koło tego niezwykłego banera reklamowego koło Tesco. Baner wciąż robi kolosalne wrażenie, a gawrony wciąż zbierają papierki…

 

Twórcy Polski porozbiorowej

Byłem wczoraj na zlocie absolwentów z okazji 70 – lecia mojej szkoły średniej. Chadzając sentymentalnie po korytarzach, natknąłem się na patriotyczną… sam nie wiem jak to określić? No więc niech będzie, że gazetkę. Kiedy, za tak zwanej komuny, w czasach galopującej indoktrynacji marksistowsko – leninowskiej, chadzałem, może mniej sentymentalnie po tych samych korytarzach, natknąć się mogłem jedynie, na popiersie patrona Stanisława Staszica.

Wczoraj zobaczyłem coś ciekawego, więc od razu zagadka taka i pytanko – wymieńcie mi tak z „czapy” trzech najważniejszych twórców Polski porozbiorowej? No dalej! Pewnie padnie na Piłsudskiego, Paderewskiego, Witosa, ktoś powie Dmowski, Kwiatkowski (wybudował port w Gdyni) albo może Grabski (przeprowadził reformę skarbowo – walutową i zastąpił markę, złotówką).

Posuwając się dalej w czasie. Nie może zabraknąć prymasa 1000 – lecia Stefana Wyszyńskiego, Karola Wojtyły. Niektórzy z sentymentu „walną” Gierek! No tak, za Edzia było w sklepach dużo i tanio.

Wałęsa – dużo by wymieniać ale to on załatwił z Jelcynem (znając Jelcyna pewnie wystarczyło kilka butelek wódki), że wojska radzieckie opuściły Polskę, no i dostał Nobla! z czym (no cholera jasna!) jego byli kumple nie mogą sobie wciąż jakoś poradzić. Kwaśniewski – no chlapnął sobie czasami kilka głębszych ale to za jego kadencji, Polska przystąpiła do NATO i do Unii Europejskiej.

Można by też szerzej spojrzeć na sprawę i zapominając o jednostkach, potraktować naród jako „twórców”. Wszak ważne wydarzenia historyczne mają wpływ na to co dzieje się później. Mielibyśmy wtedy Powstańców Wielkopolskich, Powstańców Warzawskich, żołnierzy AK, ofiary z Wołynia, bohaterów poznańskiego czerwca ’56, KOR, poległych robotników z Radomia, stoczniowców z Gdańska, czy bestialsko zastrzelonych górników z kopalni Wujek.

Ale w mojej byłej szkole o tym wszystkim jakoś zapomniano i przeskoczono troszkę do przodu. Nie żebym miał coś do takiej interpretacji, ale to chyba taka „nowo – historia” i mam nadzieję, że tylko na porównaniu do „nowomowy” z Orwella się skończy.

tworcy-polski-porozbiorowej

 

P.S. Nie pytajcie mnie o ten rysunek pod trzema twórcami Polski porozbiorowej, nie wiem?

Moja Lancia jest zaje (piii) fajna!

Mam Lancię! A co? Nie wolno mi? Niejeden się spyta – Co to kurka jest?!! – To ja odpowiem – Lancia, miszczu! Lancia! – A poniżej zapodaję miszczu fotorelację, żebyś wiedział co to jest, ta Lancia…

Tutaj widok mojej Lancii z lotu ptaka (proszę zwrócić uwagę na ten zajeßisty czarny felunek na wysoki połysk).

Lancia Lybra felgi

Tu zbliżenie na tę wykurwiaszczą felę z zimówką. (Czarna farba chlorokauczukowa firmy Nobiles na wysoki połysk robi swoje, nie? Chyba uderzę do nich o jakiś hajs za lokowanie produktu!)

felga stalowa malowana

A tu komplecik zimowego felunku mojej Lancii… ależ to się nieludzko mieni! Nieprawdaż?

felgi stalowe malowane

Tutaj focia jak zapierÐalam moją Lancią dwieście dwadzieścia w Germanii na Autobahnie.

lybra prędkość

A tutaj ja na nocnym OS – ie dla Lancistów… – wychyliłem się za mocno na zakręcie jak machałem do dziewczyn i gałąź ujeßała mi jedynkę.

bassooner lybra 1

A tu taki mały wgniocik po tym OS – ie jak wskakiwałem „na szybko na szczupa” do Lancii (goniły mnie dziewczyny) i nie zauważyłem, że drzwi były w nie pełni otwarte. Na szczęście miałem kask!

lancia lybra drzwi wgniot

To zdjęcie mówi jaka moja Lancia jest zajeßista! – pomimo że cały parking był pusty, gościu pod moją nieobecność, po prostu musiał się do niej przytulić Peżotem.

lybra parkowanie 1

Tutaj z kolei w drodze nad lagunę – wiecie lubię sobie czasami zanurkować…

w-drodze-na-lagune

Wracam znad laguny… tak było!!!

w-drodze-z-laguny

A tutaj ja na imprezce dla Lancistów w Ambasadzie! – nieprawdaż że elegancko?

plama krocze 1

A tu najlepsze – jak to się mówi, wisienka na torcie! (Miszel i Obama też tam byli).

bal-lancistow-w-ambasadzie

Tak, że ten tego… wiesz już miszczu co to Lancia???