Archiwum kategorii: Bohaterowie

Bohaterowie

Czarny Józek Plecownik.

Chodzi od lat nieoświetlonymi poboczami dróg. Wielokrotnie potrącany przez różne pojazdy zarabia tak na chleb, dostając odszkodowania z PZU, bądź dogadując się na miejscu z winowajcą jeśli jest jeszcze przytomny.

Józek Plecownik miał połamane prawie wszystkie kości, włącznie z miednicą i kością ogonową, a na podstawie czaszki kończąc. Ale zawsze dochodzi do siebie.

Z niegroźnymi złamaniami typu: ręka, obojczyk czy noga Czarny Józek wraca spokojnie do domu. Oczywiście po uiszczeniu opłaty przez z reguły przerażonego winowajcę.

Kiedyś na to same otwarte złamanie podudzia Józek ocyganił siedmiu kierowców: czterech pierwszego dnia – po czym wrócił spokojnie na noc do domu, zdążył się jeszcze nachlać ze szwagrem, pobić konkubinę i pobić i zerżnąć szwagra… i trzech drugiego.

A było by ich więcej tylko Czarny Józek Plecownik siódmego potrącenia w ciągu dwóch dni już nie wytrzymał i zemdlał na poboczu pod jabłonką.

Józek to twardziel jakich mało, w tutejszych lasach ludzie powiadają „nie daj Boże spotkać w lesie wilkołaka, a co gorsza Czarnego Józka Plecownika…”

Chłop jurny jest i do bitki skory… jak nie pobije to zerżnie co popadnie bez względu na płeć i rasę, a czasami i jedno, i drugie w kolejności dowolnej…

Ale jeśli chodzi o potrącenia to większego speca nad Józka nie ma.

Odziany jest zawsze na czarno i matowo. Po zmroku zlewa się z otoczeniem niczym kameleon. Kierowcy nie są go po prostu w stanie dostrzec jak idzie poboczem drogi. Stąd statystykę potrąceń ma dużą.

Przyuczał już powoli do zawodu swojego najstarszego syna… Czarnego Józka Plecownika Juniora”.

Junior aktualnie liże rany na przypiecku, po tym jak go ojciec ( w ramach szkolenia) zbyt mocno wepchnął pod nadjeżdżający PKS. Chłopak zamiast odbić się od karoserii i normalnie polecieć w krzaki dostał się pod autobus i go troszkę za mocno połamało… ale za to kasę niezłą od kierowcy wydębili.

Baby jeszcze larum w Pekaesie podniosły, że na pewno kierowca „wczorajszy”… i kasa za bilety się sypnęła. Ale za to młody jakoś nie chce z przypiecka złazić.

Czarny Józek będzie pewnikiem musiał drugiego przyuczać. Drugi się na całe szczęście w Józka wrodził, bo Junior to w mamę się wdał i jakiś bojaźliwy jest.

Już sam fakt, że Józek musiał go sam na siłę wepchnąć pod Pekaes… bał się maminsynek jeden.

Drugi to insza inszość…już się pali do roboty, żeby z ojcem na dukt iść i się śwignąć pod auto… zuch chłopak, nie ma co… będzie miał Czarny Józek Plecownik godnego następcę na stare lata…

 

 

Ojciec Czarnego Józka