Ambroży część IV

Część czwarta.

I w tym właśnie oto momencie wszedł do pokoju, paląc wymemłane cygaro, porucznik Colombo. Zerknąwszy swoim jedynym widzącym okiem na ekipę filmową oraz trzech nagusów, z których dwie kobiety szły już tunelem w kierunku światełka powiedział: Sorry I look for Zanussi?
Wszyscy zdębieli. Reżyser zemdlał. Ambrożemu w końcu oklapł, a operator wskazał palcem na prawo, za siebie. Colombo trochę zdziwiony wszedł do kuchni, gdzie walały się resztki niezjedzonej chińszczyzny oraz pizzy. Rozglądnął się wokół zauważając stojącą w rogu lodówko – zamrażarkę firmy Zanussi. Uśmiechnął się, odwrócił do operatora, po czym dodał: No, no! Mister Zanussi!
Reżyser oprzytomniał i nie bardzo wiedząc co robi, chwiejnym krokiem skierował się do wyjścia. Kiedy uszedł ze dwa metry, na jego drodze stanął niby posąg, w nienagannie skrojonym garniturze i bamboszach, wielki polski reżyser Krzysztof Zanussi! Zemdlał po raz wtóry, a Krzysztof Zanussi wykrzyknął uradowany widząc porucznika Colombo.

– Peter!
– Kristof! – odpowiedział mu równie uradowany Colombo.
– How are You? – zapytał Krzysztof.
– I’m fine! And You? – odpowiedział i zapytał Colombo.
– I’m fine too! – odpowiedział Colombo.
– What are You doing here? – zapytał Krzysztof.
– I looking for You – odpowiedział Colombo.
– I looking for You too – zdziwił się Krzysztof.

Ponieważ na tym kończy się moja znajomość języka angielskiego, dalszą część dialogów pomiędzy wielkim polski reżyserem Krzysztofem Zanussim, a porucznikiem Colombo poprowadzę po polsku.

– Mówiłeś, że będziemy kręcić w pokoju numer 96, więc przyszedłem. Widzę, że ekipa już jest; dźwiękowiec, operator, reżyser – choć trochę nie w formie, ale nie myślałem, że ten wywiad to aż taki „odjechany” będzie? – powiedział Colombo zerkając w stronę nagich zwłok i Ambrożego.
– Peter, Peter… przecież to jest pokój numer 69! My kręcimy na dziewiątym piętrze: na dziewiątym kręcimy publicystykę i wywiady, i Pegaza, na ósmym wiadomości, na siódmym „Pytanie na śniadanie” i prognozę pogody, a tutaj na szóstym pornole! Choć ze mną, nie będziemy państwu przeszkadzać – i tutaj strzelił oczko w kierunku operatora, po czym chwycił Colombo pod rękę i odwracając się na pięcie wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

– Uff, poszli sobie… – sapnął dźwiękowiec – całe szczęście. Cućcie reżysera, coś trzeba zrobić?

***

– Gdzie ja jestem? – zapytał głupio reżyser nie mogąc dojść do siebie.
– W telewizji. Kręcimy pornola – odpowiedział operator.
– A kto ja jestem?
– No… panie reżyserze – panem reżyserem od pornoli – dołączył się operator.
– A wy kto?
– Ja operator, ten to dźwiękowiec, ta to fryzjerka, a te dwie nagie to Dalila i makijażystka. Obie martwe! Zaruchane na śmierć przez tego tam z wielkim wackiem!
– Wypraszam sobie! Nikogo nie zaruchałem! Same się zaruchały! – bronił się jak tylko mógł Ambroży.
– O Jezu, chyba sobie znowu zemdleję, słabo mi – powiedział reżyser.
– Nie, nie! W żadnym wypadku! Coś trzeba zrobić, przedsięwziąć jakieś kroki, uprzątnąć ciała? – dźwiękowiec zapobiegawczo zaczął klepać go po policzku.
– Dobra, dajcie mi telefon – zadzwonię po „sprzątacza”, trzeba pozbyć się ciał.

 

Ambroży część V

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *