Kiedy byłem małym chłopcem 2

Wojtas

Wojtas miał marzenie. Zawsze kiedy żubrowaliśmy na różnych palcach budowy, przeganiani raz po raz przez podstarzałych stróżów zwierzał nam się z niego. My zaś w pełni rozumieliśmy jego zachwyt oraz wizję przyszłości.

– W przyszłości zostanę dźwigowym.

Tak mawiał, a kolejne budowy, na których stawiano coraz to nowocześniejsze dźwigi były naszymi celami. Tak więc znaliśmy stare dźwigi o stelażu rurowym, nowsze o stelażu szkieletowym, z kabinami zamontowanymi na stałe i te z kabinami ruchomymi, wysokie i niskie, szynowe i kołowe słowem wszystkie, które posłużyły do budowy bloków na naszym terenie, a wszystkie one były obiektami westchnień Wojtasa.

– Zobaczcie na tego! O ja – ale wysoki! A ten jaką ma przeszkloną kabinę! Kiedyś będę dźwigowym, będę siedział sobie tam na górze i wszystko widział – zobaczycie.

Ucieczka przed stróżami i kawałkiem gumowego kabla w ich dłoniach mąciła czasami naszą fascynację sprzętem budowlanym. Zdarzało się, że umykaliśmy w ostatnim momencie, a maruderzy dostawali jeszcze na odchodne cięgi po dupsku. Kiedy wreszcie byliśmy bezpieczni, przychodziło rozluźnienie, a zaraz później salwy śmiechu. Prawie zawsze wtedy zdawaliśmy sobie sprawę, że wszystkim nam chce się przeogromnie sikać. Największe problemy miał w tej materii właśnie Wojtas. Zdejmowanie przez niego spodni było nie lada sztuką, bo nie posiadały one ani rozporka, ani guzika, ani nawet czegokolwiek co mogłoby rozluźnić je w pasie. Myślę, że jego mama uszyła je na nim. Przez to były tak ściśle dopasowane, że ów biedny musiał się ich pozbywać jak poczwarka kokona. Kiedy my już sikaliśmy i skręcaliśmy się ze śmiechu, on nieszczęsny wykonywał te swoje poczwarze ruchy, a zsuwając je po milimetrze w dół krzyczał.

– Za chwilę się zsikam! Przestańcie!

Wojtek patrzy teraz na wszystkich z góry i sika do plastikowej butelki – został operatorem dźwigu.

Kiedy byłem małym chłopcem 3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *