Do ministra Szyszki, drwali oraz straży leśnej z Puszczy Białowieskiej
W zeszłym tygodniu, po przejściu orkanu Ksawerego ugrzęzłem na kilka godzin na stacji kolejowej Poznań Główny.
Przyczyna* była jak zwykle – w przypadku silnych wiatrów ta sama (nie nie jadłem fasolki) – czyli poobalane na trakcję drzewa. Mam przeto ogromną prośbę! Czy nie zechciałby Pan skierować tutaj tych dżentelmenów z puszczy, czyli przerzucić drwali na torowiska? Zamiast ciąć puszczę Białowieską – bo przecież drwale ciąć coś muszą – powycinaliby drzewa rosnące wzdłuż torów! Nie mieliby na karku tych ćpunów i lewaków finansowanych przez Sorosa, czyli tych niby ekologów (kto by tam w to uwierzył) i mogliby sobie spokojnie rżnąć.
Natomiast ci uprzejmi i eleganccy mężczyźni ze Straży Leśnej mogliby mieć w końcu chwile wolnego i rzucić się z podobnym entuzjazmem co na „ekologów” w domowe pielesze oraz ramiona stęsknionych żon! Wilk byłby wtedy lub przynajmniej na razie syty (myślę o wszystkich pałających nieodpartą chęcią wyrżnięcia większości drzewostanu w Polsce) i owca czyli puszcza cała! Ja natomiast nie narzekałbym na przewracające się na trakcje kolejową drzewa.
Pozdrawiam drwali życząc miłego rżnięcia…
* Przyczyny mogą być też inne, na przykład w czasie zim przyczyną są niskie temperatury (szyny wykonane są z metalu, a metal pod wpływem niskich temperatur się kurczy) a latem wysokie temperatury (a pod wpływem wysokich rozszerza) przez to trasa z punktu A do punktu B wydłuża się lub skraca. Ale to już temat na osobny artykuł.